Hej dziewczyny :)
W końcu przyszedł czas na recenzję na blogu. Nie wierzę, że tyle czasu nie pojawiła się tutaj opinia o jakimś produkcie ;)
W końcu przyszedł czas na recenzję na blogu. Nie wierzę, że tyle czasu nie pojawiła się tutaj opinia o jakimś produkcie ;)
Dzisiaj chcę Wam przekazać parę słów na temat masełka do ust Nivea. Zacznę może od początku mojej przygody z tymi cudakami. Pierwszą wersją jaką miałam była malinka - bardzo przyjemna w użytkowaniu, aplikowałam ją zazwyczaj na noc, na zmianę z innymi. produktami. Latem dawała sobie radę, jednak zimą, gdy usta wymagały nieco więcej troski był za słaby.
Druga w ręce wpadła mi wanilia. Fanką waniliowych zapachów/smaków nie jestem, jednak nie przeszkadzało mi to w używaniu masełka. Jednak samo działanie było śmiechu warte, nie robił dosłownie nic oprócz pozostawienia na ustach mlecznej lepkiej warstwy.
Następnie wyszła wersja jagodowa. Jagódki uwielbiam całym sercem, dlatego też nie było możliwości, żebym przeszła obojętnie obok takiego produktu. Jest to zdecydowanie najlepsze z używanych przeze mnie masełek marki Nivea. Pięknie nawilża usta, odżywia je. Jego kremowa konsystencja pozwala na zaaplikowanie dowolnej grubości produktu na usta, którego wieczorem sobie nie oszczędzam. Pięknie pachnie co jest wisienką na torcie.
Pojemność masełka jest ogromna - 19ml na balsam do ust? TAK! Czy jestem w stanie zużyć go przed datą ważności? Raczej nie :P
Cena jest śmieszna w porównaniu do tego, jaką ilość dostajemy - z tego co pamiętam jest to jakieś 10-11zł.
Bardzo cieszy mnie fakt, że Nivea ulepszyło nieco formułę swoich masełek, teraz są rewelacyjne i mam nadzieję, że nie ulegnie to zmianie :)
Lubicie ich masełka?
Która wersja jest według Was najlepsza?