Obserwatorzy

środa, 29 kwietnia 2015

Photo mix #3 Instagram Snapchat and more :D

Hej dziewczyny :)
Z racji że dziś mamy środek tygodnia, który już jutro się kończy mam dla Was luźny post ze zdjęciami, którymi chcę się z Wami podzielić :) 

Zachęcam do obserwowania mnie na Instagramie TUTAJ
Snapchat: bozekdaria 

1. Ta fryzura - Beauty Vision Poznań 2. Snapchat :D 3. Wieczór z Monopoly 4. Ze słodziakiem ^^
1. Misiu <3 2. Somersby to zawsze dobry pomysł ;) 3. Zabawa w smoky eye 4. Kawka :D


1. Ed Sheeran - obsesja. 2. Selfie time ^^ 3. So true 4. Taka dieta

1. Taka dieta 2. "Małe" zakupy 3. So true 4. Zakupy - oczywiście trafiła do mnie ^^

1,2. Kwiatki, kwiatki ^^ 3. Prezent od Mamy z Krakowa 4. Truskawki jeszcze nie tak dobre jak się spodziewałam
Jak Wam się podobają takie posty? :D Nie chcę robić tygodnia w zdjęciach bo nie robię ich na każdym kroku, ale co jakiś czas chyba można ;)

Buziaki :)

wtorek, 28 kwietnia 2015

Dlaczego nie znoszę podróbek?

Hej dziewczyny :)

Na samym początku blogowania dodałam post na temat podróbek perfum. Dlaczego ich nie lubię, czemu cenię sobie oryginały. Dzisiaj chciałabym pomówić o reszcie świata podróbek i dlaczego mnie tak on drażni. Na samym początku chcę powiedzieć, że
nie mówię o rzeczach wzorowanych na oryginalnych fasonach, np. krój torebek Micheala Korsa, albo LV. Mówię tutaj o perfidnych podróbkach, które mają sprawiać iluzję przynależności do wyższej klasy poprzez dodanie fałszywej metki, czy znaczka.


Dlaczego ludzie kupują markowe rzeczy od projektantów? Chcą się czuć lepiej, podkreślić swój status społeczny, cenią sobie jakość rzeczy z wyższej półki. Nie sądzę, żeby było coś złego w porządnej torebce, portfelu czy zegarku - jeśli Cię na to stać. Jednak Ci, którzy nie mogą przeznaczyć wyższej sumy pieniędzy na taki luksus szukają sposobów, żeby oszukać siebie samego i wszystkich dookoła że "mają" więcej niż by się mogło wydawać. 


Nie raz, nie dwa zdarzyło mi się zobaczyć na ulicy torebkę z emblematem LV, lub YSL czy też Chanel, od których złota powłoczka odchodziła jak złotko od czekoladki. Nie wiem nawet czy same torebki były wzorowane na konkretnym modelu - wtedy bez sztucznego znaczka mogłaby być ciekawa torebka. Mi by było po prostu wstyd taką torebkę nosić. W życiu widziałam jedną torebkę Chanel, która albo była oryginałem albo była najlepszą podróbą na świecie. Widząc daną Panią jestem jednak przekonana, że był to oryginał ;) 



Nie chcę wyjść tutaj na snoba, ale nosząc podróbkę zawsze miałabym z tyłu głowy, że sprawiam pozory kogoś kim nie jestem, że chcę, żeby ludzie widzieli we mnie więcej niż jest naprawdę. Jeśli będzie mnie stać na oryginał to spełnię swoje marzenie, jeśli nie - kupię coś tańszego. Cena często idzie w parze z jakością więc często kobiety dochodzą do wniosku, że takie rzeczy są inwestycją i sama się z tym trochę zgadzam.

Największe snobskie marzenie w tym momencie? Portfel Robinson od Tory'ego Burch'a ;) #snob

Jaki macie obraz na tą sprawę?
Czekam na Wasze kometarze :)


Follow me ;)
 Snapchat: bozekdaria
Instagram: @bozekdaria

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Stara Mydlarnia Raspberry peeling żelowy - Recenzja

Hej dziewczyny :)

Dzisiaj mam dla Was recenzję malinowego peelingu do ciała od Starej Mydlarni. Został zakupiony nieco ponad tydzień temu ale już mogę się o nim wypowiedzieć, ponieważ ledwo się powstrzymuje żeby go nie używać codziennie. Czujecie już że jestem nim zachwycona?

 
Peeling przychodzi do nas w prostym pojemniczku o pojemności 250ml, wieczko jest szczelne i solidne, nic nie ma szans wydostać się poza opakowanie. W momencie zakupu produkt zabezpieczony był oczywiście folią ochronną, co jest dla mnie bardzo ważne. 


Sam peeling zawiera w sobie pestki malin, pestki morelo, łupiny orzechów oraz ekstrakt z malin. Łupiny trochę mnie przeraziły, ale szybko moje wątpliwości zostały rozwiane, gdy powąchałam to cudo. Wyobraźcie sobie najsłodsze maliny na świecie. To jest to! Ku mojej radości zapach utrzymuje się na skórze po wieczornej kąpieli, zasypiamy więc otuleni przyjemnym aromatem. Przez noc skóra jednak traci zapach malinek więc nie będzie się kłócić z perfumami. 


Jeśli chodzi o działanie, nie jest to mocny zdzierak. Oczywiście usunie martwy naskórek, ale nie będzie to mocne skrobanie, po którym mamy wrażenie, że straciłyśmy połowe skóry ;) Niemniej jednak skóra po użyciu jest miękka, gładka, nieco nawilżona, ale przede wszystkim - nie pozostawia tłustej powłoki. Nie cierpię kiedy peelingi mają tą właściwość, lubię czuć się gładko i świeżo po peelingu a właśnie ten mi to zapewnia.

Wydajność jest całkiem przyzwoita, przy denku dam znać na ile użyć dokładnie mi starczył słoiczek, ale sądzę że 7-8 zabiegów na całe ciało. Jego cena to 22zł za 250ml KLIK, lub 33zł za 500ml KLIK. Ja wiem, że następne opakowanie będzie większe ;)

Miałyście kiedyś styczność ze Starą Mydlarnią?
Jakie produkty od nich możecie mi polecić, bo mam ochotę na więcej :D

sobota, 25 kwietnia 2015

Haul, czyli jak poszalałam w Rossmannie ;)

Hej dziewczyny :)

Dzisiaj mam dla Was drugą część moich rozwodów na temat Rossmannowej promocji na kosmetyki do makijażu. Wcześniej pisałam, że chcę jedną rzecz. Oto z czym wróciłam.


Na samym początku chcę tylko powiedzieć, że sklepy niebyt dobrze się zaopatrzyły w towar, oczywiście rozumiem, że mają ograniczoną ilość danego produktu na promocji, ale żeby w żadnym sklepie nie było tego co chciałam? :/


Moje zakupy odbyły się w dwóch turach. W pierwszym Rossmannie jakim byłam zaopatrzyłam się w dwie tubki Revlon Photoready BB Cream w odcieniach 01 Light oraz 02 Light Medium. Dlaczego dwa? Na zapas na bardziej opalone dni ;) 
Wpadł mi w oko również Bronzer z Essence - Sun Club matte bronzing powder. Już go użyłam i jest świetny do ocieplenia twarz. Ostatnią rzeczą jest róż Wibo Smooth'n Wear Blusher nr 1. Również już wypróbowany i jestem póki co zadowolona. 


Druga tura odbyła się po zajęciach na uczelni, w Starym Browarze, gdzie szczęśliwie jest szafa Bell, którą chciałam wykorzystać. Szukałam konkretnego podkładu, ale wiedząc że Bell wprowadza serię HypoAllergenic po prostu zaczęłam oglądać wszystko po kolei. W ręce wpadł mi podkład matująco-kryjący w najjaśniejszym odcieniu 01 Nude. Już poszedł w ruch i jestem mega zadowolona, zobaczymy jak wypadnie przy dłuższym noszeniu. Ostatecznie zauważyłam pudry Stay Matte od Rimmela. Miałam je kiedyś i nie przypadły mi do gustu, ale było to lata temu, kiedy nie wiedziałam zbyt wiele na temat makijażu, postanowiłam więc dać mu jeszcze jedną szansę i kupiłam odcień 001 Transparent.

Jeśli próbowałyście któregoś w tych produktów dajcie znać w komentarzach jak się sprawdziły :)

A jak poszły Wasze polowania na promocje? ;)

piątek, 24 kwietnia 2015

Wielka promocja Rossmanna - czyli jak nie przesadzić ;)

Hej dziewczyny :)

Jak zapewne dobrze wiecie dzisiaj rusza wielka wyprzedaż w Rossmannie. Wszędzie widzę Wasze wpisy na ten temat - co warto kupić, na co zwrócić uwagę. Ja oczywiście również wybieram się na łowy, mam kilka rzeczy do kupienia, jednak mam jeden cel na tą wycieczkę - nie przesadzić! Jak chcę to zrobić? Zapraszam do dalszej lektury.


Wyprzedaże z rzędy -49% nie zdarzają się często. Raz, może 2 razy w roku, warto więc wykorzystać ten czas by kupić rzeczy, które zawsze nas ciekawiły, ale pomysł zakupu odchodził na drugi plan przez cenę produktu. Tylko dlaczego za każdym razem, gdy zbliżają się tego typu wyprzedaże człowiek sobie uświadamia, że potrzebuje więcej i więcej? Miałam zamiar iść i kupić tylko podkład Bourjois Healthy Mix w moim odcieniu. Po kilku dniach zmieniłam zdanie i wiem że kupię dwa, w dwóch różnych odcieniach bo w końcu latem się opalę, więc warto kupić coś ciemniejszego już teraz. Kobieca logika. 
 
Żródło - glamki.pl

Nie wiem czy skuszę się na coś jeszcze, brakuje mi bronzerów, rozświetlacza, oh, same widzicie jak to jest. Cieszy mnie jedynie fakt, że raczej będę miała dostęp do Rossmanna tylko w ten weekend, więc promocje na tusze, eyelinery, cienie, szminki i lakiery mnie ominą. Wiem że przy szminkach nie mam nad sobą kontroli, z lakierami jest tak samo.

Zadaję sobie ciągle pytanie co naprawdę potrzebuję? Może mi się wydawać że potrzebuję wszystko, więc zmieniłam to pytanie na "z jakiego produktu, który mam nie jestem zadowolona?" Kiedy odpowiem sobie na to pytanie wiem czego brakuje w mojej kolekcji. Mam ulubione pudry, cienie, eyelinery, szminek mam aż za dużo. Drogą eliminacji wmawiam sobie, że nie jest mi potrzebne już nic. Prócz podkładu ;)

Żródło - glamki.pl
 
Co jest jednak najlepszym sposobem do powstrzymywania się od nadmiernych zakupów? Weź ze sobą kogoś, kto powstrzyma Cie przed nadmiernym szaleństwem ;) Jacyś ochotnicy? :P

A Wy, jakie macie sposoby, żeby uchronić się przed nadmiernym szaleństwem na wyprzedażach?
Chętnie poznam Wasze sposoby ;)

Snapchat: bozekdaria
Instagram: @bozekdaria

środa, 22 kwietnia 2015

Fitness update #2 - zmiana nawyków żywieniowych

Hej dziewczyny :)

Dziś, jak w każdą środę mam dla Was Fitness Update. Dla tych z Was, które są tu pierwszy raz: chcę zgubić kilka kilogramów. Chociaż w sumie nie tak to powinnam pisać - ja gubię kilogramy. To nie jest tylko chęć, to się dzieje. 2 tygodnie temu zaczynałam z wagą 65,7kg. Jak jest dzisiaj? Zapraszam poniżej.


Ten tydzień nie obfitował w ćwiczenia, był wręcz straszny pod względem diety. Starałam się jeść regularnie, zdrowo i rozsądnie, ale... Najzwyczajniej w świecie brakowało mi czasu na ćwiczenia i chęci na dietę. W ciągu ostatniego tygodnia ćwiczyłam może 2 razy, z czego oczywiście nie jestem dumna. Co do jedzonka to jem kiedy jestem głodna. Na szczęście gdy coraz częściej wychodzi słońce, ja coraz częściej wybrzydzam, więc najzwyczajniej w świecie nie miałam na wiele rzeczy apetytu. 


Faktem jest, że najważniejsze w zmianie trybu życia jest wprowadzenie nowych nawyków. Mówią, że nasz organizm przyzwyczaja się do zmian w ciągu 2 tygodni, co więc się zmieniło u mnie?
1. Nie jem tyle w pracy. Dawniej jadłam z nudów, teraz nie odczuwam takiej potrzeby, bo nie czuję się głodna. Mam piekarnio-cukiernię tuż obok więc nie było mi łatwo się powstrzymywać od podjadania słodyczy ;)
2. Nie jem kolacji. Wiele z Was może uznać to za zły pomysł, ale ja jem obiad o godzinie 18. Czyli praktycznie jak niektóre osoby kolację. Dlaczego tak późno? Pracuję do 17, to wszystko wyjaśnia ;)
3. Piję więcej wody. Codziennie wypijam przynajmniej 1,5l butelkę, czasami jest oczywiście więcej ;) Staram się w ogóle nie pić napoi słodzonych, ale pozwalam sobie okazjonalnie na Pepsi Max, w końcu nie ma kalorii a raz na jakiś czas mi nie zaszkodzi ;)


Od początku mojej walki, która zaczęła się 2 tygodnie temu zgubiłam już 3,2 kg :D Dziś waga pokazuje 62,5 kg. Jestem bardzo szczęśliwa z takiego wyniku, mam jeszcze sporo do zgubienia, ale wiem że nic nie stanie się z dnia na dzień :D

Plan na kolejny tydzień? Ćwiczyć więcej - jeśli będę miała na to czas ;) I jeść zdrowiej :D

Trzymajcie kciuki :)

wtorek, 21 kwietnia 2015

Summer Essentials, czyli bez czego nie wyobrażam sobie lata?

Hej dziewczyny :)
Dzisiaj mam dla Was mały "niezbędnik" na lato. Są to rzeczy bez których lata nie można nazwać latem, niektóre mniej lub bardziej oczywiste, ale jednak warto o nich wspomnieć. Dlaczego robię taki wpis już teraz? Przecież dopiero kwiecień. Bo lato tuż za rogiem, więc najwyższy czas sprawdzić czy jesteśmy gotowe na upalne dni :)


Zapraszam Was również na Snapchat, który mam od kilku dni: bozekdaria ;)
SNAP ME ;)


1. Spodenki z wysokim stanem - dla mnie idealne są jeansowe, ale każde wpodenki, bądź spódnica z wysokim stanem jest konieczna latem. Sama mam 4 pary samych jeansów w tym stylu, nie mogę się doczekać aż ich na siebie nie włożę :)


2. Lace crop top, czyli po prostu koronkowy crop top. Oczywiście nie lubi być koronkowy, ale taki byłby idealny. Bardzo się cieszę, że trend na pokazywanie brzucha ruszył pełną parą, a chociaż mój brzuszek idealny nie będzie jeszcze jakiś czas, ze spodenkami z wysokim stanem damy rade ;)


3. Sandałki - bo jakże bez nich żyć? Są niezbędne latem, ja poluję na nowe, gdyż moje są tak zmasakrowane po ostatnim lecie, że raczej nie będę w nich śmigać codziennie.


4. Kapelusze wracają, ku mojej radości, zawsze je lubiłam, jednak te z większym rondem wydawały mi się przesadzone - do teraz! Choruję na wielki kapelusz i koniecznie muszę taki mieć :D


5. Kolorowo - moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak kolor sezonu. Ale latem aż się prosi o wrzucenie na siebie czegoś w mocnym, intensywnym, neonowym kolorze. Łączenie kolorów nie musi być czymś złym, a jeśli czujemy letniego ducha pamiętajmy, że nie istnieje coś takiego jak przesada.


6. Bikini jest konieczne, jeśli mamy w planach prażenie się na słoneczku. Ja swoje poprzednie bikini wyrzucę z impetem do kosza, gdzie jest jego miejsce, gdyż był po prostu tragiczny. Podkreślał jedynie wady mojego ciała. Poszukując czegoś nowego natrafiłam (znów) na wysoki stan. I jestem oczarowana takim zestawem.


7. Sukienki w wersji maxi są świetne na gorące dni, kiedy niekoniecznie chcemy świecić skórą, lub po prostu nie ogoliłyśmy nóg (whaaat??). Wyglądają przeuroczo, koniecznie muszę się zaopatrzyć w więcej takich sukienek nim lato zawita do nas w pełni.


8. Okularki przeciwsłoneczne zawsze były dla mnie dylematem. Kupić tanie, żeby nie było szkoda, czy zainwestować i dbać o nie? Ostatecznie wybrałam... obie opcje, chociaż szczerze Wam powiem, że nim przyjdzie lato przybędzie mi jeszcze kilka tańszych par, bo w końcu kto ma czas żeby chować okulary do etui za każdym razem gdy zajdzie słońce?


9. Delikatna biżuteria. Mam wrażenie że wielkie naszyjniki zostają przez nią wypierane. I bardzo dobrze! Drobne naszyjniki wyglądają tak uroczo, a gdy jeden naszyjnik to za mało, zawsze możemy nałożyć drugi ;)


Co myślicie o moim letnim niezbędniku?
Bez czego Wy nie wyobrażacie sobie lata? :D

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

HAUL z second handu! Top Shop, River Island, Missguided

Hej dziewczyny
Dzisiaj mam dla Was wiosenno-letni HAUL ubraniowy, jest to pierwszy taki haul na tym blogu. Nie tylko jest to haul, ale rzeczy, które Wam przedstawię pochodzą z second handu. Na ich temat są różne opinie, niektóre dobre, inne złe. Ja jednak jestem jak najbardziej za zakupami w dyskontach, nie tylko zaoszczędzamy kupę pieniędzy, ale także możemy trafić na prawdziwe perełki, których nie dostaniemy w sieciówkach.

Rzeczy, które zobaczycie na zdjęciach niżej pochodzą z jednego miejsca i zostały zakupione jednego dnia. Za wszystkie ciuchy zapłaciłam 114zł – rewelacja!



1.  Kwieciste spodnie – kupiłam je nie tylko ze względu na wzór, ale także na fakt, że są rozszerzone przy kostce, sprawiają wręcz wrażenie spódnicy. Zawsze chciałam takie właśnie spodnie, a fakt, że są z wysokim stanem sprzedał mnie do końca.
2. Koronkowy crop top - jest to must have tego lata, wszędzie widać tylko delikatną koronkę, więc jak zobaczyłam to cudeńko wiedziałam, że muszę go wziąć ze sobą.
3. Prześliczny crop top z River Island - przepiękny top, z kokardkami na placach w boskim, prawdziwie letnim kolorze. Jest mi co prawda za mały, ale jakbym miała zostawić takie cudo na pastwę losu :) 
4. Bluzeczka w kropki - taka ot, nic szczególnego, przyjemny materiał, była na mnie dobra więc wzięłam ;)
5. Bluzeczka w różową panterkę - świetna, zwiewna będzie idealna na słoneczne, upalne dni.
6. Crop top w ciekawy (geometryczny?, aztecki?) wzór – już widzę go w kombinacji z jeansowymi spodenkami z wysokim stanem :D
7. Spodenki z wysokim stanem Top Shop – luźne spodenki, które będą musiały chwilę poczekać aż zgubię trochę w talii.
8. Śliczne miętowo-białe spodenki GAP – idealne kolory na lato, będą pięknie wyglądać na opalonym ciele.
9. Spodenki w kolorze Khaki – mam zamiar nieco je „rozszarpać” bo są trochę zwyczajne, ale kolor bardzo mi przypadł do gustu.
10. Kombinezon Missguided – oczywiście nie widzicie, że to kombinezon, ale obiecuję jakieś zdjęcia na sobie, gdy tylko będzie odpowiednia pogoda na to cudeńko. Piękny kombinezonik czekał na mnie na manekinie – nie wiem jakim cudem nikt go nie kupił przede mną! Był nowy, z metką – jest po prostu wspaniały!










Jak Wam się podobają moje zdobycze? :D

niedziela, 19 kwietnia 2015

Projekt denko #2 Batiste, Bioderma, Alterra

Hej dziewczyny
Dzisiaj mam dla Was projekt Denko. Produkty zbierałam od początku roku, a ich ilość nadal nie jest imponująca. Brakuje jedynie żeli pod prysznic, które moja mama sukcesywnie wyrzucała, gdy tylko się skończyły. Teraz będę pilnować żeby więcej to nie miało miejsca ;)


Zacznijmy może od włosowych produktów. Po pierwsze szampony suche Batiste. Pisałam o nich kiedyś TUTAJ, oczywiście nie przestanę ich używać, chociaż staram się ograniczyć ich ilość. Szampon do włosów Babydream, cudo do codziennej pielęgnacji, uwielbiam go, zdecydowanie trafi do mnie ponownie. Szampon od Farmony z serii Herbal Care był bardzo fajny, zapach obłędny, bardzo dobrze oczyszczał włosy.


Dalej mamy wodę w sprayu Evian. Bardzo ją lubię do odświeżenia twarzy, oraz dodatkowej nutki nawilżenia. Używam jej codziennie rano i czasami wieczorem a taka ogromna butla starcza mi na miesiące. Płyn micelarny Bioderma – moje cudeńko, właśnie kończę kolejne opakowanie. Uwielbiam go nad życie, chociaż będę testować ten od Garniera ze względu na cenę ;) Ostatecznie balsam do ciała Alterra jest moim ulubieńcem po porannym prysznicu, szybko się wchłania i do tego pięknie nawilża.


Płyn do rąk L’occitane był prezentem gwiazdkowym do mamy, ale używaliśmy go wszyscy więc wrzuciłam go do denka. Jest cudowny, moim zdaniem warto kupić, chociaż dla mojej mamy był dodatkiem do reszty zestawu, który dostała więc nie starała się żeby został jak najdłużej ;) Zmywacz Isana – ulubieniec wielu z nas, absolutny faworyt, oraz obok absolutna pomyłka, którą kupiłam i wymęczyłam żeby już zniknął mi z oczu. Antyperspiranty Nivea – używane były na zmianę i skończyły się mniej więcej w tym samym czasie. Szukam czegoś innego bo te mi średnio przypadły do gustu. 2 próbki – czy muszę mówić, że masło do ciała L’occitane skrada moje serce?


Pasta oczyszczająca Ziaja Liście Manuka – bardzo fajna, mam drugie opakowanie, używam średnio raz w tygodniu. Pasta do zębów Denivit – taka ot, średnia nic specjalnego nie robi. Carmex w sztyfcie, który wykończyłam pomimo awarii mechanizmu, które miało miejsce na koniec używania, bardzo fajny z pewnością kupię ponownie. Więcej próbek – Estee Lauder, Clinique, GlamGlow, które tylko mnie zachęcają do wydawania pieniędzy na drogie kosmetyki. Maska Biowax bardzo fajna, ale nie wiem czy skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie. Tutti Frutti jak zwykle zauroczyło mnie zapachem :)


Czy tylko mi się wydaje, że na 3,5 miesiąca jest tych produktów niepokojąco mało? ;)

sobota, 18 kwietnia 2015

Beauty Vision Poznań 2015

Tegoroczne Beauty Vision w Poznaniu było moją pierwszą wizytą na targach kosmetycznych. Spodziewałam się wiele. A przede wszystkim spodziewałam się dużo kolorówki, jakoś utkwiło mi w głowie, że musi tam być wszystkiego mnóstwo. Wiadome jest ze kocham makijaż, nie sądzę że jestem w tym niezrównana, ciągle się uczę, ale targi to miało być fajne doświadczenie, zobaczenie wielu rzeczy na żywo a nie tylko w internecie. Piszę ta relacje świeżo po wyjściu,  mam starbucksa obok mnie i wiele myśli do wylania na dotykowym ekranie tableta (czas kupić klawiaturę). 

Wiedziałam oczywiście ze targi będą nastawione głównie na fryzjerstwo, z reszta to tez chciałam zobaczyć,  kupić kilka rzeczy (co oczywiście zrobiłam). Ale przeraził mnie brak kosmetycznych marek. Co gorsze, przeraża mnie fakt,  że polskie firmy, polscy handlowcy nie chcą się promować na takich wydarzeniach. Przecież jest Was więcej! 


Beaty Forum w Warszawie jest (z tego co słyszałam) naprawdę potężnym wydarzeniem, sądziłam ze tutaj będzie podobnie. I tak wybrałabym się do Poznania, ale bardziej zależało mi na kosmetykach kolorowych. Czy jestem rozczarowana?  Tak i nie ;) Kupiłam fajne produkty Macadamia, Moroccanoil, Clarena, Stara Mydlarnia tez wpadła,  2 pędzle Maestro, wiec samo wyjście uważam za udane. 

Na całe szczęście nie musiałam płacić za bilet, bo ten wygrałam w konkursie :) Na przyszłość muszę sprawdzić dokładnie listę wystawców ;) Całe doświadczenie oczywiście będę wspominać bardzo pozytywnie, widziałam wiele wspaniałych rzeczy, fryzury powalały na kolana :) Dostałam inspiracji na dodanie krzykliwych elementów w swoich włosach ;)  

Byłyście może na targach? Jak wrażenia? :)

piątek, 17 kwietnia 2015

Ostrzeżenie - BUBEL Reve de Miel NUXE + Snapchat ;)

Hej dziewczyny :D

Po pierwsze chciałabym Was zachęcić do dodania mnie na Snapchacie, do którego dołączyłam dzisiaj ;) Bardzo chciałabym zobaczyć Wasza snapy, więc łączmy się ;)  
Snapchat: bozekdaria

Ale wracając do dzisiejszego posta, chciałam Wam powiedzieć kilka słów na temat znanego i lubianego powszechnie Reve de Miel od Nuxe. Osławiony w internecie na wszystkie możliwe sposoby cudak u mnie okazał się największym możliwym rozczarowaniem. Dlaczego? O tym przeczytacie dalej ;)



Kupiłam to masełko jeszcze we Francji, byłam bardzo podekscytowana jak na każdy produkt do pielęgnacji ust. Pobiegłam do domu żeby przekonać się o jego zbawiennych działaniach, których niestety nie doświadczyłam. Nie mam już opakowania ale był to prosty kartonik. Samo masełko zamknięte jest w bardzo estetycznym i cieszącym oko szklanym słoiczku.

Na wyglądzie jednak pozytywy się kończą. Przy pierwszym użyciu miałam podniesione ciśnienie, konsystencja była tak tępa że ledwo dałam radę wziąć odpowiednią ilość na palec ale o równym rozsmarowaniu na ustach nie było mowy. Próbowałam rozgrzać go palcami, myślałam że to pomoże - bez skutków. 

 

Po jakimś czasie wpadł mi do głowy pomysł żeby dodać do niego kilka kropel olejku żeby nieco zmiękczyć tą upartą miodową papkę. Pomogło to jednak tylko na chwilę, w czasie której nic rewolucyjnego nie stało się z moimi ustami.

Nie wiem czemu wszyscy tak go zachwalają. Czy może mi trafił się bubel, może wadliwa seria? Dajcie znać co o nim myślicie, bo dla mnie to jedno wielkie rozczarowanie. Kosztował nieco ponad 10 Euro więc niemało jak na produkt do ust, więc wymagałam od niego wiele. Nie spełnił moich oczekiwać w żadnym stopniu.

Co o nim myślicie?

czwartek, 16 kwietnia 2015

Pierwszy Fitness Update - początki

Hej dziewczyny :)
Post miał pojawić się wczoraj, ale niestety nie dałam rady ;) Choroba dopadła mnie we wtorek i przytrzymała w domu do dzisiejszego ranka. Dziś jednak ruszyłam do pracy, ale oczywiście muszę nadrobić zaległości również na blogu :)

Jest to kolejny wpis z kategorii fitness, gdzie chcę opisać Wam początek mojej przygody z gubieniem kilogramów. Waga wczoraj wskazała 63.3 kg. Nie uznaję tej wagi oczywiście ze względu na fakt, że poprzedniego dnia nie zjadłam dosłownie nic przez chorobę. W sobotę jednak waga wskazała 64.1 kg więc uznajmy to jako wagę właściwą. 


65,7 a 64,1 to 1,6 kg różnicy. Gdzieś wyczytałam, że człowiek może maksymalnie spalić do 1,2 kg tłuszczu na tydzień. Nie wiem na ile w to wierzyć, ale uważam że tak wysoki spadek wagi w tak krótkim czasie to złudzenie wywołane przez odwodnienie. Zobaczymy jak będzie w przyszłym tygodniu ;)


Obiecałam Wam również wymiary, tak więc proszę bardzo:
Talia 70 cm
Biodra 97 cm
Udo 55 cm

Nie byłabym sobą, gdybym nie skomentowała jakoś tych wymiarów. Myślałam że będą one większe! Na talię mam niezawodny sposób - hula hop ;) W biodrach również spodziewałam się więcej, jest to obszar z którego najłatwiej mi schudnąć, więc jestem dobrej myśli. Uda to dla mnie nic nowego, nigdy nie mogłam zejść poniżej 52 cm, nieważne jak bardzo się starałam ;) Taka genetyka :) Nie będę tutaj zapisywać moich celów co do wymiarów, chcę po prostu czuć się dobrze sama ze sobą i być jeszcze bardziej zadowolona z tego co widzę w lustrze :)


Co do ćwiczeń to poprzedni tydzień w nie obfitował - codziennie godzinka na stepperku, do tego jakieś dywanówki typu Mel B. Weekend był wolny od ćwiczeń, tak samo jak ostatnie 2 dni, niestety... Dzisiaj jednak ruszam dalej, mam sporo do nadrobienia :)

Motywacja mnie nie opuściła a to jest najważniejsze :)

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Photo Mix Poznań Motor Show 2015

Hej dziewczyny ;)
Dzisiaj mam dla Was Photo mix, którego nie miała w planach robić, ALE wczoraj przybyło mi sporo zdjęć z targów motoryzacyjnych Motor-Show w Poznaniu, na których miałam okazję być ;)

Uwierzcie lub nie, ale samochody są dla mnie fascynujące i wiem o nich nieco więcej niż inne dziewczyny (w ogóle się nie przechwalam). Oczywiście nie wiem jak wyglądają poszczególne części, nie naprawię też sama czegokolwiek w samochodzie, ale to nie moja praca tylko mechanika ;) Tak czy inaczej samochody to moje małe "zboczenie" i przyznacie mi rację, że niektóre z nich mogą powalić na kolana :D 


Tesla Model S  
Maserati GranCabrio
Nowe Mondeo wpadło mi w oko, szkoda tylko, że to Ford ;)
Ciarki na plecach... Jaguar XF
Jestem zakochana w nowym designie Audi
Cudem zrobione zdjęcie - Nowy Superb prezentowany przez Skodę był oblegany z każdej strony
Porsche Cayman GT4 wygląda tak niewinnie ;)
Robię to zdjęcie a przypadkowy facet stojący obok mówi "Czym tu się podniecać, wszystkie Lambo wyglądają tak samo" - Bitch, how dare you?!
Jakie macie podejście do motoryzacji? Ciekawa jestem czy tylko ja potrafię się obrócić na ulicy za Jaguarem :P Istnieje stereotyp, że Panie na pytanie "Jakim samochodem jeździsz?" odpowiedzą, że czerwonym. Dla mnie jest to wyssane z palca ;) 

Mam nadzieję, że spodobał się Wam ten nietypowy wpis :D 
Który z powyższych najbardziej wpadł Wam w oko? ;)