Hej dziewczyny :D
Chyba każda z nas ma problem z utrzymaniem diety w czasie świąt. Moją stopą achillesową jest zawsze sałatka warzywna, którą jem w nieograniczonych ilościach. Do tego jeszcze placek i babeczki, czekolada... Oh :D
Chyba każda z nas ma problem z utrzymaniem diety w czasie świąt. Moją stopą achillesową jest zawsze sałatka warzywna, którą jem w nieograniczonych ilościach. Do tego jeszcze placek i babeczki, czekolada... Oh :D
Jednak od dzisiaj przyjmuję wyzwanie, które zrzuciłam sama na siebie na Instagramie (KLIK). Od wczoraj dostałam pod obrazkiem niżej dostałam 48 serduszek, tak więc przyjmuję wyzwanie 48 dni bez słodyczy i fast foodów.
Podchodzę do tematu realistycznie, więc wśród tych dni przewiduję jakieś wpadki. Jeśli jakiś dzień nie wytrzymam to przekąską bez winy będzie pasek gorzkiej czekolady. Jeśli jednak zjem coś zakazanego wymęczę się fizycznie żeby spalić dodatkowe kalorię ;) Nie lubię ćwiczyć więc dla mnie jest to wielka motywacja.
Od czasu powrotu do Polski przybyło mi parę kilo. Mam siedzącą pracę i w ciągu dnia niewiele się ruszam. Do tego jakieś przekąski, a rodzice zawsze mają też coś słodkiego. A jak leży przed kimś ciastko to prawdopodobnie po nie sięgnie. Moja waga na dzień dzisiejszy wynosi 65,7kg. Ciężko uwierzyć, że jakieś 2,5 roku temu miałam jakieś 10 mniej :P Sądzę, że do czerwca mogę osiągnąć liczbę, która mnie usatysfakcjonuje - 58kg.
Dawniej byłam bardzo zmotywowana do utraty wagi. Cięgle myślałam, że jestem gruba i wywoływałam na sobie presje. Był czas, że jadłam minimalne porcje, nie miałam nawet siły na ćwiczenia. Teraz z kolei akceptuję swoje ciało. Nie czuję się gruba, ani nieatrakcyjna. Nie można całe życie być na diecie, więc uznałam że sobie ją odpuszczę. Mam 173cm wzrostu więc moja waga nawet teraz nie jest ogromna.
Możecie sobie pomyśleć, że skoro akceptuję siebie to czemu chcę schudnąć? Bo nie chcę, żeby sytuacja wymknęła mi się spod kontroli. Nad samodyscypliną trzeba pracować, bo możemy ją utracić. Kto wie czy latem nie zacznie mi przeszkadzać moje ciało, gdy będzie trzeba pokazać się w bikini na plaży, więc trzeba nad sobą pracować już teraz.
Co środę będą wpisy kontrolne, jeśli chcecie możecie oczywiście podjąć wyzwanie razem ze mną :D Za tydzień podam wymiary mojego ciała, w końcu one liczą się bardziej niż waga. Dodatkowo podam kilka jadłospisów oraz ćwiczenia, które robię :)
Buziaki i trzymajcie kciuki :D
Trzymam kciuki! Też planuję zrzucić kilka kilogramów...
OdpowiedzUsuńJejku, jaki idealny brzuszek na 2 zdjęciu :)
OdpowiedzUsuńObserwuję :)
też by mi się przydało z 3- 4 kg ale czy dam rade znając moje podjadanie :/
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby udało Ci się osiągnąć satysfakcjonującą Cię wagę :) mnie się niestety od 10 lat nie udaje, a chciałabym przytyć 5 kilo...
OdpowiedzUsuńJa też zaczęłam ćwiczyć i trzymać dietę ; )
OdpowiedzUsuńobserwuję i zapraszam do siebie, we dwie zawsze raźniej ; )
rainy-wave.blogspot.com
Tez chcilabym zrzucic tak z 5 kg mysle ze lepiej bym sie czula no i zblizylabym sie do mojej wagi sprzed 2 lat :-)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :) Najgorsze , że wszystko tak bardzo kusi i człowiek czasem je lub pije co popadnie :)
OdpowiedzUsuńWedlug mnie cwiczenia i zdrowa dieta powinny byc przede wszystkim wkladem we wlasne zdrowie. Jesli ktos przechodzi na diete po to tylko, zeby schudnac, moze mu sie to wymknac spod kontroli. I wtedy z jednej skrajnosci w druga.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za wyzwanie. Jesli uda Ci sie zmienic nawyki na 48 dni, to pewnie zostana Ci juz na dluzej :)
ja mam wieczną dietę o ktorej stale zapominam ;p nie potrafię się zmotywować
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i obserwuję
Trzymam za ciebie kciuki!
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG - KLIK!
mi się marzy zgubieniu 5kg, ale jakoś nic się zgubić nie chce :)
OdpowiedzUsuńja zaczęłam się zdrowo odżywiać, czasem zdarzy mi się zjeść coś słodkiego, ale nie tak jaki kiedyś i już widać efekty, do zgubienia mam tak z 4 kg :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://kosmetyczny-kuferek.blog.pl