Hej dziewczyny :)
Dzisiaj mam dla Was recenzję malinowego peelingu do ciała od Starej Mydlarni. Został zakupiony nieco ponad tydzień temu ale już mogę się o nim wypowiedzieć, ponieważ ledwo się powstrzymuje żeby go nie używać codziennie. Czujecie już że jestem nim zachwycona?
Dzisiaj mam dla Was recenzję malinowego peelingu do ciała od Starej Mydlarni. Został zakupiony nieco ponad tydzień temu ale już mogę się o nim wypowiedzieć, ponieważ ledwo się powstrzymuje żeby go nie używać codziennie. Czujecie już że jestem nim zachwycona?
Peeling przychodzi do nas w prostym pojemniczku o pojemności 250ml, wieczko jest szczelne i solidne, nic nie ma szans wydostać się poza opakowanie. W momencie zakupu produkt zabezpieczony był oczywiście folią ochronną, co jest dla mnie bardzo ważne.
Sam peeling zawiera w sobie pestki malin, pestki morelo, łupiny orzechów oraz ekstrakt z malin. Łupiny trochę mnie przeraziły, ale szybko moje wątpliwości zostały rozwiane, gdy powąchałam to cudo. Wyobraźcie sobie najsłodsze maliny na świecie. To jest to! Ku mojej radości zapach utrzymuje się na skórze po wieczornej kąpieli, zasypiamy więc otuleni przyjemnym aromatem. Przez noc skóra jednak traci zapach malinek więc nie będzie się kłócić z perfumami.
Jeśli chodzi o działanie, nie jest to mocny zdzierak. Oczywiście usunie martwy naskórek, ale nie będzie to mocne skrobanie, po którym mamy wrażenie, że straciłyśmy połowe skóry ;) Niemniej jednak skóra po użyciu jest miękka, gładka, nieco nawilżona, ale przede wszystkim - nie pozostawia tłustej powłoki. Nie cierpię kiedy peelingi mają tą właściwość, lubię czuć się gładko i świeżo po peelingu a właśnie ten mi to zapewnia.
Wydajność jest całkiem przyzwoita, przy denku dam znać na ile użyć dokładnie mi starczył słoiczek, ale sądzę że 7-8 zabiegów na całe ciało. Jego cena to 22zł za 250ml KLIK, lub 33zł za 500ml KLIK. Ja wiem, że następne opakowanie będzie większe ;)
Miałyście kiedyś styczność ze Starą Mydlarnią?
Jakie produkty od nich możecie mi polecić, bo mam ochotę na więcej :D
Nie miałam nic ze Starej Mydlarni. Ale mnie zaciekawiłaś tym peelingiem ! :)
OdpowiedzUsuńWygląda baaardzo apetycznie, Kochana przypominam o jutrzejszym rozdaniu- rano pojawi się post i będzie można wypełnić formularz zgłoszeniowy :))
OdpowiedzUsuńKosmetyki ze Starej Mydlarni znam i bardzo je lubię, a ten peeling od dawna mi się śni po nocach :)
OdpowiedzUsuńFajny.,widziałam parę produktów tej marki w naturze jak dobrze pamiętam :-)
OdpowiedzUsuńJak malinowy to muszę koniecznie wypróbować, na pewno cudownie pachnie :D
OdpowiedzUsuńobserwuję ;))
Wygląda świetnie :D Aktualnie stosuję ocet z malin na włosy i uwielbiam ten zapach ;)
OdpowiedzUsuńLubię peelingi mocno zdzierające,jednak tutaj ta malina mnie przyciąga.Chętnie wypróbowałabym ;)
OdpowiedzUsuńChyba nic nigdy malinowego nie miałam do ciała, ale Twój opis brzmi smakowicie:)
OdpowiedzUsuńChętnie bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
wszystko co malinowe kocham, przygarnęłabym! :)
OdpowiedzUsuńJaką ma fajną konsystencje...i już czuję jego zapach ;)
OdpowiedzUsuńale cudowny kolor, i konsystencja, już go kocham ♥
OdpowiedzUsuńWygląda apetycznie i myślę, że spodobałby mi się :)
OdpowiedzUsuńciekawie wygląda :)
OdpowiedzUsuńwyglada bardzo fajnie :D super produkt
OdpowiedzUsuńmmmmm bardzo fajny sie wydaje :) i jeszcze malinowy!!!! uwielbiam
OdpowiedzUsuńa ja ci powiem czego na pewno Ci nie polecam!! kawior do kapieli to jeden wielki bubel ;)
Chciałabym :))
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie :) Chętnie bym spróbowała
OdpowiedzUsuńwygląda jak przepyszny dżem, który bym zjadła;p chętnie się na niego skuszę;-)
OdpowiedzUsuńSandicious
mm chce to przetestować fajnie się prezentuję;D
OdpowiedzUsuńwygląda rewelacyjnie! aż ma się ochotę go zjeść!
OdpowiedzUsuńMalinka, i już go lubię za ten zapach ;))
OdpowiedzUsuńZapach musi być cudowny. Lubię, kiedy zapach żelu pod prysznic czy peelingu utrzymuje się na skórze po kąpieli.
OdpowiedzUsuńPeeling wygląda, jak taki smakowity dżem :D ale nie skusiłabym się na niego, ponieważ jestem fanka ostrych zdzieraków :)
OdpowiedzUsuńnie znam tego produktu :p
OdpowiedzUsuńmój blog, hooneyyy