Witajcie Moi Drodzy.
Jak już wszyscy doskonale wiecie jutro mamy jakże piękne, niezwykle komercyjne "święto" zwane walentynkami. Czy już po pierwszym zdaniu idzie wyczuć że za nim nie przepadam?
Jak już wszyscy doskonale wiecie jutro mamy jakże piękne, niezwykle komercyjne "święto" zwane walentynkami. Czy już po pierwszym zdaniu idzie wyczuć że za nim nie przepadam?
Walentynki to święto zakochanych, które było ważnym wydarzeniem już w podstawówce, gdzie dzieciaki biegały i dawały sobie sekretne kartki w której pisali "wyznania miłosne". Z wiekiem każdy z tego wyrastał, zyskiwał większy dystans do takich spraw.
Dla mnie Walentynki to niesamowicie komercyjne święto. Wszędzie obsypują nas serduszka, miśki, kubki i poduszki z napisami "I Love You". Już nie wspomnę o wielkim bum na 50 twarzy Greya! Początkowa ekscytacja tym filmem spadła do zera gdy zobaczyłam kolesia, który ma rzekomo być "bogiem seksu". Ale to materiał na następny post ;)
Wszędzie widzimy plakaty, reklamy o tym jaki piękny jest świat, gdy jesteś zakochany - a co jeśli ktoś nie ma drugiej połówki lub, jak w moim przypadku - tej osoby nie ma obecnie przy mnie(związek na odległość)? Mam się użalać nad sobą, pooglądać komedie romantyczne i wypłakać w poduszkę? Pfff...
Poza tym to wszystko jest oklepane dla mnie. Kwiaty, chociaż wiele (jak nie wszystkim) kobietom się podobają dla mnie jest pójściem na łatwiznę. Poza tym za chwilę zwiędną i nic mi po nich nie zostanie. Po czekoladkach w sumie też nic nie zostanie ale zdecydowanie sprawią mi więcej radości - wie o tym każdy kto mnie lepiej zna ;) Misie czy poduszki są prezentami raczej na poziomie nastolatków. Z takich rzeczy się wyrasta. Nie chciałabym mieć misia z wielkim czerwonym serduchem - jeśli misiu to taki, żebym miała pewność, że nie był zdjęty z półki z prezentami walentynkowymi. A jedyne akceptowalne serduszko to dla mnie breloczek do kluczy ;)
Oczywiście niespodzianki są zawsze miłe, chyba każda z nas je lubi. Nie mogę nawet podać przykładu takiego zdarzenia, bo zwyczajnie ich nie oczekuję - może dzięki temu uda się komuś bardziej mnie zaskoczyć. Wśród dobrych prezentów może być jeszcze biżuteria z której chyba każda dziewczyna będzie zadowolona :)
Tak czy inaczej moim zdaniem Walentynki to "święto", które nie jest warte świętowania. Dlaczego dwoje ludzi potrzebuje szczególnego dnia w roku żeby okazywać sobie miłość? Powinni robić to każdego dnia a nie tylko "od święta".
Ale to tylko mój obraz na sprawę ;)
Lubicie Walentynki czy raczej podzielacie moje zdanie?
Chętnie poczytam Wasze opinie :)
Lubicie Walentynki czy raczej podzielacie moje zdanie?
Chętnie poczytam Wasze opinie :)
Dla mnie również Dzień Zakochanych powinien trwać cały rok, tak też czynię;)
OdpowiedzUsuńJeju dziewczyno jak ja się z Tobą zgadzam w kwestii tego "boga seksu"!
OdpowiedzUsuńMam podobną opinię do Twojej :) Dla mnie Walentynki to dzień jak każdy inny :)
OdpowiedzUsuńJa mam walentynki niemal każdego dnia, ale w ten dzień symbolicznie fajnie jest "poświętować", co nie zmienia faktu, że jutrzejszy dzień spędzę całkiem zwyczajnie ;)
OdpowiedzUsuńDołączam się do obserwatorów, pozdrowionka :)
Co do filmu to calkowicie sie zgadzam, aktorzy niezbyt trafnie dobrani. ;) a walentynki spedzamy w domu, bez zadnych prezentow ;)
OdpowiedzUsuńMi walentynki nie przeszkadzają, ale również się nimi nie ekscytuje.
OdpowiedzUsuńSądzę, że takie "święto" jest potrzebne, ale raczej rozumiane jako "dzień miłości", a nie "dzień zakochanych". Czasami potrzebujemy szczególnej okazji, żeby na chwilę zatrzymać się i wyznać bliskim, jak bardzo ich kochamy. A ta cała komercyjna otoczka jest okropna, czerwone serduszka, lizaki, misiaki, masakra.
OdpowiedzUsuńCo do filmu, nadal nie mogę zrozumieć dlaczego książka cieszy się taką popularnością. Próbowałam ją przeczytać, ale to jest zwyczajne porno. I to mało porywające. Nie sądzę, żeby było możliwe zrobienie dobrego filmu z takiej książki.
Yes, I follow you on gfc #54, follow back?
OdpowiedzUsuńhttp://www.itsmetijana.blogspot.com/