Obserwatorzy

piątek, 9 stycznia 2015

Co z tymi pieniędzmi?

Witajcie
Dziś postanowiłam napisać o pewnej sprawie dotyczącej pieniędzy. A konkretnie pieniędzy, które wydajemy na kosmetyki. Często jest tak, że osoby zainteresowane makijażem czy urodą jako całością "nie żałują sobie" i biorą z półki co popadnie. Sama tak robiłam jakiś czas temu, ale bardzo cieszę się z tego, że zauważyłam, że jest to ogromny błąd. 
Wiele produktów było bublami, przez co nigdy nie zostały zużyte do końca.

Źródło http://www.patii.pl/kosmetyki-kolorowe-czego-szukac-a-czego-unikac/


Nieprzemyślane zakupy to często strata pieniędzy, aczkolwiek możliwe że przez zupełny przypadek trafi się nam produkt wszech czasów.

Osoby postronne nie rozumieją za bardzo chęci testowania i odkrywania nowych produktów. Niektórym wystarczy żel pod prysznic, balsam do ciała i krem do twarzy. Wiele kobiet uważa za makijaż nałożenie tuszu na rzęsy. No i później nie rozumieją do czego jest nam potrzebny kolejny podkład czy róż ;)



Mężczyźnie jest to pojąć jeszcze trudniej. Mojemu chłopakowi na początku nie schodziły z ust słowa "Masz już tego tyle, po co Ci jeszcze więcej?" Z czasem jednak się do tego przyzwyczaił i teraz rozumie (albo udaje że rozumie) do czego są mi kosmetyki potrzebne.

W każdej z Nas tkwi chęć poznania nowych produktów, czy to z polecenia koleżanki, czy przez rewelacyjną
recenzję przeczytaną online. I moim zdaniem warto jest inwestować, ponieważ to jak się czujemy same ze sobą wpływa na to jakie jesteśmy dla innych. Warto polować na okazje, wyprzedaże zwłaszcza na produkty z wyższej półki. 



Jeśli nasze życie pozwala nam na małe szaleństwa i przyjemności trzeba z nich korzystać. Oszczędzanie każdego grosza na "wyższy cel" wcale nie poprawi nam samopoczucia. Sama stosuje mały "system" i większą część wypłaty oszczędzam na przyszłość pozwalając sobie na małe co nie co :)

Jednak pamiętajmy że zakup nowych kosmetyków nie jest najważniejszy. Ważne jest zachować priorytety w życiu, ale jeśli Twoja sytuacja pozwala Ci na małe bądź duże przyjemności dla samej siebie - nie odbieraj sobie tego.

Co Wy myślicie na temat pieniędzy wydawanych na kosmetyki?
Gdzie jest Wasza granica?
Na ile pozwalacie sobie same? :)

23 komentarze:

  1. Staram się zawsze kierować rozsądkiem przy dokonywaniu wszelakich zakupów. Chyba już jestem za stara na marnowanie pieniedzy na buble;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja kosmetyków nie mam za wiele, ale jak mój brat kiedyś zobaczył, że zajęłam pół stołu, aby się pomalować, to zrobił wielkie oczy :)
    Sama robię zakupy raczej ostrożnie. Jednym z moich gorszych zakupów był eyeliner (polecany przez koleżankę), który kompletnie nie chce wyschnąć i strasznie się rozmazuje :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja co jakiś czas robię wielką wishlistą i przy planowaniu miesięcznych wydatków ustalam co i kiedy sobie kupię. Raczej nie kupuję kosmetyków spoza wishlisty, w ogóle nie lubię nieprzemyślanych zakupów. Dzięki planowaniu jestem prawie zawsze bardzo zadowlona z zakupów, co jest super :D ale też nie pomaga w oszczędzaniu - skoro wybieram same dobre rzeczy, to trudniej mi się powtrzymać od zakupów, bo wiem, że będę zadowolona.
    A kosmetyków, w tym tych do makijażu i lakierów do paznokci mam mnóstwo! Najwięcej ozywiście lakierów, ale to traktuję już w sumie kolekcjonersko i ostatnio kupuje już niewiele nowych, bo tyle mam, że rzadko mnie coś zainteresuje, bo zazwyczaj już taki lub identyczny mam :P kosmetyków do makijażu mam naprawdę strasznie dużo, szczególnie że nie maluję się codziennie, a wciąż parę rzeczy chciałabym przygarnąć, ech.. za to z kosmetykami pielęgnacyjnymi już jest rozsądnie. wciąż jest tego sporo, ale wszystkiego regularnie używam i nic nie zalega :)
    tylko nie lubię dostawać kosmetyków w prezencie, o ile nie są z wishlisty, bo inaczej nie jestem zadowolona i potem nie wiadomo co z tym zrobić :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jeszcze pół roku temu przeżywałam szał zakupów. Wszystko co tylko zobaczyłam na blogach lub YouTubie chciałam mieć, a dodatkowo praca w sklepie kosmetycznym i zniżki pracownicze nie sprzyjały minimalizmowi kosmetycznemu. Skutki można zobaczyć na moim blogu w serii postów "kobieto ile Ty tego masz?!" ;-)

    Pod koniec roku dotarło do mnie jednak, że i tak używam jakieś 10% ze swoich zbiorów, bo reszty najzwyczajniej w świecie nie lubię lub nie mam na nią okazji albo pomysłu (ave kolorowa paletka 10 z Inglota!). Dodatkowo gdybym nie kupiła tych kilkunastu drogeryjnych podkładów mogłabym kupić sobie np. Double Wear z EL o którym marzę od kilku lat a zawsze mam opory wydać tyle pieniędzy na jeden produkt. Od paru miesięcy staram się ograniczać, zwłaszcza że zamieszkałam z moim TŻ a on ma postawę "po co w ogóle się malujesz?!". Idzie mi całkiem nieźle ale moją ogromną słabością są cienie do powiek i róże do policzków, cały czas mnie coś kusi, mimo, że non stop sięgam tylko po swoich utartych od pewnego czasu ulubieńców. Ah my Kobiety :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja ostatnio zbyt szaleje jeśli chodzi o kosmetyczne zakupy ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja wolę nawet nie myśleć ile wydałam na kosmetyki >.> Nie mam horrendalnych ilości, ale zrobił się ze mnie snob kosmetyczny i ostatnio sięgam tylko i wyłącznie po dosyć drogie kosmetyki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja szczerze mówiąc uważam, że jest to kwestia bardzo mocno indywidualna. Wszystko zależy od tego ile mamy pieniędzy i na co chcemy je wydawać, po prostu, każdy może mieć inne podejście a jedno dobre nie istnieje. Generalnie też jestem za świadomymi zakupami, ale też nie zawsze tak jest, że coś co zbiera pozytywne opinie sprawdzi się u nas.. czasem można trafić na coś świetnego kupionego całkowicie spontanicznie ; ).

    OdpowiedzUsuń
  8. Moim zdaniem nie można popaść w skrajności w żadną stronę. Kupowanie 20 tuszy kiedy 19 otwartych uważam za przesadę tak samo jak mycie się jedynie wodą...

    OdpowiedzUsuń
  9. ja mało kupuję kosmetyków, ale od wosków, świeczek nie mogę się opanować :D:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja jeszcze niedawno wpadłam w szał "posiadania wszystkiego o czym slyszalam" i znudzilo mi sie to, ostatnio sporo kosmetykow wyslalam siostrze - ktore nie sprawdzily sie u mnie. Nie kupuje juz tak czesto i duzo, zauwazylam ze mam i tak wszystkiego ponadto ;p ale wiadomo, nie zaprzestalam na powiekszaniu kolekcji - dla dobrego samopoczucia i testowania nowych rzeczy. Po prostu juz tak nie szaleje ;-) a z nowym blogiem zycze powodzenia! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedyś na hasło " to jest hit!" patrzyłam w portfel czy mam wystarczająco, a jak nie to czekałam na promocje i leciałam do sklepu po dany produkt. Za każdym razem, gdy pojawiała się w rosku promocja -40 czy jak wiosną prawie -50% szłam (błąd! Biegłam!) do sklepu po jakieś kosmetyki do przetestowania. Często było tak, że biegałam od szafy do szafy zastanawiając się co jeszcze mogę wziąć. Na szczęście ten czas już mi minął. Gdy pojawia się promocja kupuję swój ulubiony tusz i wychodzę bez żadnych myśli "a może coś jeszcze?" . Z tego też cieszy się mój chłopak, bo wie, że nie będzie musiał tam stać nie wiadomo ile i chyba trochę zmądrzałam, kupując tylko kosmetyki, które są mi potrzebne. Jedynie czego mi brakuje to kilku pędzli, ale to już jest zdecydowanie przemyślany wydatek ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja iedyś dużo testowałąm i zniszczyłam sobie tym skórę. Teraz jestem kosmetyczną minimalistką, używam oleju do mycia twarzy , puder tylko mineralny. Sprawdzilam co dla mnie dobre i nie usze wydawac fortuny na kosmetyki, wole to odlozyc na podroze :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Różnie z tym bywa. Ja mam pewną ilość pieniędzy którą mogę wydać na kosmetyki i przyjemności i staram się jej nie przekraczać. Kupować minimalistycznie można jak już się dokładnie wie co służy Twojej skórze, włosom, ale jeśli wciąż się szuka, to niestety kupowanie wielu rzeczy i próbowanie często jest tego skutkiem. Ja staram się nowe olejki np. kupować na pół z koleżanką :)

    OdpowiedzUsuń
  14. hmmm sa pewne produkty ktore musze miec bo bez nich moj mkijaz nie jest skonczony... mam mase cieni do powiek, farbek na usta i szminekk chanel ktorych po prostu nie uzywam... leza sobie i czekaja az mi sie ubzdzi pomalowac sobie powieki... teraz kupuje kosmetyki wtedy kiedy potrzebuje, konczy sie tusz albo podklad kupuje kolejny ale faza kupowania duzej ilosci kosmtykow juz mi przeszla :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja ostatnio odłożyłam takie małe pudełko kosmetyków które były nietrafionymi kosmetykami i jak zwykle przekażę dalej komu się po prostu przydadzą.....

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja staram się być oszczędna, ale jedyne na czym nie oszczędzam to swoje pasje (w moim przypadku paznokcie, książki, joga). Czasem człowiek musi kupić sobie "coś lepszego", żeby nie czuł, że pracuje tylko na opłaty :/ Takie życie to nie życie tylko egzystencja, dlatego warto sobie czasem pozwolić na drobne przyjemności i zaszaleć :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo rozsądne podejście :)
    Ja zazwyczaj co miesiąc wyznaczam sobie budżet ile chcę odłożyć, a resztę co mi zostanie pozwalam sobie wydać na różne zachcianki:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Myślę, że takie zachłanne kupowanie bez większego namysłu jest objawem zachłyśnięcia się tym kosmetycznym światem, zwłaszcza jeśli zacznie się prowadzić lub czytać blogi o tej tematyce. Z czasem człowiek się otrząsa i zaczyna rozsądniej patrzeć na swoje wydatki i zgromadzone zbiory ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Przyznaję, że na kosmetyki wydaję dużo za dużo, szczególnie na limitki i 'niepowtarzające się okazje'. Nowy rok zaczęłam z postanowieniem, że będę robić przemyślane zakupy, jak wyjdzie - nie wiem, ale mam nadzieję, że choć trochę przystopuję.

    OdpowiedzUsuń
  20. Niestety sporo kupuję, ale bardziej pielęgnacji. Kolorówki mam mniej bo i tak nie dam rady zużyć. Na szczęscie rzadko trafiam na buble.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja mam wielki problem...:) Nie kupię sobie ubrań, ale kilka flakonów perfum w miesiącu owszem.:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak odkryłam wszystkie blogi urodowe (jakieś 3 lata temu) to wpadłam w to jak śliwka w kompot. Nagle z jednej małej kosmetyczki, podkładu, pudru, tuszu i eyelinera, których używałam od lat takich samych, skończyłam z szyfladą pełną kosmetyków. Mnóstwem cieni, tuszy, kilkoma podkładami, całym pudełeczkiem szminek i ponad 100 lakierów do paznokci.
    W przeciągu ostatniego roku ogarnęłam się. Już nie mam ochoty testować wszystkiego, co nowe. Teraz jestem nastawiona na znalezienie produktów idealnych i trzymania się ich ;) Chociaż mam kilka róży, to widzę, że używam tylko 2 odcieni - i tylko takie będę kupować (jeśli się skończą). Mam 2 podkłady - na lato i cięży na zimę, reszta produktów jest pojedyncza. Ok, nie liczę szminek i lakierów - wiadomo. Ale jest mi znacznie lepiej, że malując się rano nie muszę zastanawiać się, który tusz, który podkład i jaki eyeliner. Biorę to, co aktualnie używam. A dzięki palecie cieni mój makijaż i tak może wyglądać każdego dnia inaczej ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za każdy komentarz, daje mi to ogromną motywację :)
Jeśli zaobserwujesz, daj znać w komentarzu a chętnie Cie odwiedzę :)